Nie tak dawno polską prasę obiegła wiadomość, że w Tatrach zagości indyjska ekipa filmowa. Tymczasem w poszukiwaniu atrakcyjnych plenerów kino indyjskie dotarło już nad Sekwanę.
Jak donosi Le Monde, przez dwa dni grudnia w Paryżu kręcono sceny do indyjskiego remake'u "Pretty woman". Zachwycający Gill Rimpy i Ravi Shankar Shah tańczyli w ogrodach Trocadero, przed katedrą Notre Dame i na moście Aleksandra III.
Reżyser Iruppan Veedu Sasi ma na koncie, bagatela, 150 filmów (bywały lata, kiedy kręcił dwanaście rocznie). Każdy film miał przynajmniej 10-milionową widownię. Sasi bije rekordy nie tylko w liczbie nakręconych filmów - jako pierwszy zrobił film tylko dla widzów dorosłych i jako pierwszy poruszył problem małżeństw dzieci.
Należy jednak pamiętać, że wrzucenie "Pretty woman" do worka Bollywood będzie nietaktem. Bollywood bowiem swe filmy produkuje w znacznej większości w hindi, na cały rynek krajowy i na eksport. Tu mamy do czynienia z produkcją południowoindyjską, kręconą w językach tamilskim i telugu, przeznaczoną na rynek regionalny (65 milionów potencjalnych widzów!).
3 komentarze:
Ale ekipa bollywoodzka z Kajol to już była w tych Tatrach, wcale nie tak niedawno, w lutym tego roku. Tatry udawały Kaszmir, bo w prawdziwym Kaszmirze strzelają.
Zresztą to się wiąże z takim religijnym smaczkiem którego w Europie zwykle nie odbieramy - Bollywood niby promuje tradycyjne hinduskie wartości, ale w dużym stopniu jest robiony przez muzułmanów. Muzułmaninem jest np. Sharuk Khan.
Polscy studenci z filmówej jeżdżą do indii zaczepic się w Boolywoodzie ;)
Gwoli ścisłości ekipa bollywoodzka kręciła "Fanaa" w Tatrach nie w 2007 roku, a w 2006. ;)
Pozdrawiam.
Prześlij komentarz