czwartek, 17 lipca 2008

Boskie jak diabli

Zapisałam się do wypasionej wypożyczalni, gdzie między czekoladkami i chipsami oraz winem i prasą dla marketingowców można nieraz trafić na nie byle jaki film. Tym sposobem do moich rąk trafiła nietypowa komedyjka o niebie i piekle. Boskie jak diabli nie rzuca może na kolana, ale ma swój urok. Nade wszystko przebija fascynacja Almodovarem (producentem filmu). Relacje między piekłem i niebem, a także sam porteret tychże, są dość przewrotne.

I w niebie, i w piekle panuje potworna biurokracja. Na czele wiecznego potępienia i wiecznego raju stoją kierownicy, wybierani przez rady nadzorcze. Wieczność funkcjonuje jako przedsiębiorstwo, gdzie najbardziej liczy się bilans zysków i strat. Bóg prawdopodobnie umarł, a przynajmniej skrzętnie strzeże swojej prywatności. Reprezentuje go dojrzale seksowna Marina d'Angelo, czyli Fanny Ardant. Na czele piekła stoi sam Belzebub, tu zwany Jackiem Davenportem, ale to nie znaczy, by miał wiele do powiedzenia. W piekle zawiązuje się spisek mający obalić staroświeckie reguły dyrektora generalnego. Inicjuje go oślizgły typ, w życiu doczesnym członek Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Spryciarz umiał się urządzić za życia, umie i po śmierci, czego dowodzi fakt, że szybko pozbył się swego nowego - piekielnego - wcielenia: czarnoskórego imigranta bez papierów i stał się szarą eminencją w radzie nadzorczej. Piekłu coraz bardziej zagraża perspektywa, że możni doczesnego świata zaczną rządzić i w zaświatach, unikając uciążliwej kary. Belzebub - wciąż młody pistolet, ze sznytem meksykańskiego mafioso, uosabiany przez Gaela Garcię Bernala - wkracza do akcji. Nie po to wieki temu zbuntował się przeciw Bogu w imię wolności wyboru, by teraz piekło przypominało ziemię. W piekle wszyscy mają być równi w wiecznym potępieniu. Trzeba więc się umówić z niebem, aby wzięło do siebie duszę pewnego gangstera. Z jakichś powodów ma to poskromić zapędy lobby wpływowych bogaczy. W tym celu wysyła na ziemię najgorszą agentkę (Penelope Cruz), która ma spieprzyć sprawę.

Niebo nie próżnuje i wysyła swoją najlepszą agentkę (Victoria Abril), za życia polityczkę (umarła baaardzo dawno temu), w zaświatach piosenkarkę w typie Rity Hayworth. Ma ona udawać żonę boksera, o którego gra się toczy. Nie jest to łatwe zadanie, zważywszy, że bokser ma duży apetyt seksualny, a i przyłożyć potrafi. Przy małżeństwie instaluje się wysłanniczka piekła, jako dawno niewidziana kuzynka.

Sposób pokazania życia aniołów i demonów nie ma nic wspólnego z ckliwymi obrazkami jakie znamy z amerykańskiego filmu. Niebo mieści się głównie w Paryżu, dominuje w nim staroświecka elegancja, świat jest czarno - biały. W niebie mówi się po francusku. Piekło - to amerykańskie bezdroża i potworny upał (klimy nie można zamontować z powodów wizerunkowych). Język urzędowy - angielski. Językiem dyplomatycznym między niebem i piekłem jest hiszpański.

Kobiety w domu boksera po przełamaniu lodów odkrywają, że mają ze sobą wiele wspólnego. Co więcej, Penelope Cruz za życia była gangsterem. Za karę została zamieniona w kobietę i pracowała w piekle jako kelnerka w pubie pełnym gwałcicieli. Po udanej misji (czyli spieprzeniu jej) ma odzyskać męską postać. Chyba można się domyślić, że agentki bardzo będą chciały się ponownie spotkać...

Obraz nieba i piekła to największa frajda tego filmu. Reszta - mielizny i dłużyzny. nie wiadomo właściwie, dlaczego dusza boksera jest taka ważna. Niby widzowie mają w to nie wnikać, bo wyroki boskie są niezrozumiałe, ale jakoś to mnie nie przekonuje. Wszystkie niedociągnięcia łagodzi jednak Victoria Abril śpiewająca po portugalsku.

PS Czy muszę dodawać, że Marinę d'Angelo i Davenporta łączy wieczna miłość, odrzucona w imię rozsądku?

środa, 2 lipca 2008

Komedia prokreacyjna



Zwykle zwiastuny podobają mi się bardziej niż filmy. A czego mogę się spodziewać po filmie, którego zwiastun jest denny? Zanosi się na komedię mało śmieszną, z kiepskim aktorstwem i jadącą stereotypami.

Temat prokreacji w polskim filmie ostatnio jest dość mocno wyeksploatowany (Tylko mnie kochaj, Mała wielka miłość, Rozmowy nocą). Motyw nieplanowanej ciąży, która scala związek, co rusz pojawia się też w serialach.

Premiera "Jak żyć" 18 lipca. Reżyserski debiut Szymona Jakubowskiego. W rolach głównych Anna Cieślak, która już nie powalała w Dlaczego nie (by nie powiedzieć, że była kompletnie nieprzekonująca) i Krzysztof Ogłoza. Zapowiada się hit lata.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...