piątek, 23 stycznia 2009

Francuzi lubią kino

Co kraj, to obyczaj. Nie tak dawno polska branża kinematograficzna otrąbiła rekord widowni w 2008 roku (ponad 34 miliony sprzedanych biletów - nadal mniej niż 1 na głowę). Jeśli jednak ktoś tu ma zacierać ręce, to... znowu Francja z zawrotnym wynikiem 188,8 milionów widzów (czyli na przeciętnego Francuza przypadają prawie 3 bilety. Sprzedaż biletów poprawiła się o 6,2% w stosunku do poprzedniego roku.

Co jeszcze lepsze, prawie połowę z tej liczby (94 miliony) stanowią filmy francuskie. W ogromnej mierze to zasługa nieoczekiwanego sukcesu filmu "Jeszcze dalej niż północ" (Bienvenue chez les Ch'tis). Widownia tego filmu, skromnej niedrogiej komedii, rosła lawinowo z tygodnia na tydzień, by zatrzymać się w końcu na liczbie 20,4 miliona. Oznacza to, że wybrały się nań osoby, które ostatnio były w kinie na "Tytaniku".

Pięć francuskich filmów w ubiegłym roku przekroczyło barierę 2 milionów sprzedanych biletów. Osiemnaście zdołało się wychylić poza milion, w tym zdobywczyni Złotej Palmy, "Klasa" (Entre les murs) - 1,6 miliona (w Polsce dla odmiany na ten film pofatygowało się jakieś 20 tysięcy osób). Zaś 37 francuskich filmów miało widownię większą niż pół miliona. Czyli łącznie 50 francuskich filmów odniosło w kinach niemały sukces, i nie ma tego nawet co porównywać z Polską. Bo my mieliśmy na dużym ekranie o połowę mniej narodowych produkcji.

Mimo tych powalających statystyk kiniarze nie są zachwyceni. Kultowy film Dany Boona tylko maskuje niepokojącą tendencję, jaką jest stały spadek widowni. O roku ów, 2004, wtedy to były rekordy, na ekranie" Władcy pierścieni", "Shrek 2" i parę innych hitów. Mimo otwierania nowych kin i remontowania starych, by przyciągnąć publikę, rezultat jest zbliżony do tego z roku 2001. A przyczyna - oczywiście, piractwo internetowe, zapewne też DVD w domu, co za tym idzie, szybsze premiery filmów na DVD i krótszy żywot filmów w kinach. Błędne koło. W Polsce branża jest jeszcze bardzo optymistyczna, choć tak samo walczy z internetem i telewizją, otwieranie multipleksów w mniejszych miastach przynosi błyskawiczne efekty, ludzie dopiero się uczą chodzić do kina, a z tym przybytkiem dzielnie rywalizują i domowe kino, i telewizyjne seriale. Francuzi po prostu konsumują filmy pełnometrażowe. Polacy w tym czasie włączają "M jak miłość", "Barwy szczęścia" czy "Samo życie".

Źródło: Le Monde

niedziela, 11 stycznia 2009

Ośla skóra II

Nie, nie szykuje się sequel "Oślej skórki". Raczej sequel poprzedniej notki o tym filmie, która, śmiem twierdzić, jest najczęściej czytaną na tym blogu. Parę osób pyta, skąd wziąć ten film. Ciężka sprawa.

Film został kilka lat temu zremasterowany we Francji i od tamtej pory można go kupić od czasu do czasu na DVD. oczywiście w wersji francuskiej, z angielskimi napisami. Frazą kluczową jest oryginalny tytuł "Peau d'ane" albo angielski odpowiednik "Donkey skin". Oba powinny doprowadzić do całkiem zadowalających rezultatów, jeśli nie sprawia nam problemu zakup filmu w zagranicznym sklepie (na ogół trzeba płacić kartą kredytową). film na pewno jest do kupienia w sklepie Movie Mail, kupowałam tam innym film Jacquesa Demy i mogę go polecić. Mnóstwo klasyki.

Rzecz jasna, tę samą wersję filmu da się czasem ściągnąć w internecie (tu muszę przypomnieć o nielegalności procederu. Z tym, że tu trudno nawet liczyć na napisy w innych językach.

Wersja polska z dubbingiem na pewno kiedyś istniała, bo ją oglądałam lata temu w telewizji polskiej. I taśma powinna gdzieś leżeć w archiwach TVP, choć trudno powiedzieć w jakim jest stanie. Wydaje mi się, że "Oślą skórkę" puszczało też kiedyś Ale kino, ale mogę się oczywiście mylić i nawet nie wiem, czy to była wersja z dubbingiem.

Istniało kiedyś coś takiego jak polska szkoła dubbingu. TVP dubbingowała różne filmy i seriale, i dla dzieci i dla dorosłych. Jakość tego była pierwszorzędna, w odróżnieniu od dubbingu z telewizji niemieckiej czy hiszpańskiej, a głosy podkładali znani i cenieni aktorzy, na przykład Aleksandra Śląska. Niestety większość efektów tej pracy już nie istnieje - zostały zniszczone, rozmagnesowane, spłonęły w pożarze czy coś w tym rodzaju. To samo mogło się stać z "Oślą skórą", choć to jedynie moje przypuszczenia.

Archiwum Filmoteki Narodowej powinno mieć kinową kopię filmu, bo "Ośla skóra" była wyświetlana u nas na dużych ekranach. Ale to samo - trudno powiedzieć w jakim stanie jest kopia. Zapewne w kiepskim, bo właśnie ze względu na zły stan taśm Francja zdecydowała się na cyfryzację tego filmu.

Tyle wiadomości z frontu, w najbliższym czasie spróbuję zadzwonić do Filmoteki i zapytać o ten film, bo mnie samą sprawa zaczęła nurtować. Dlaczego nie można już obejrzeć takich filmów? No dlaczego?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...