środa, 2 stycznia 2008

Esencja epoki, czyli Across the universe



Na plaży w Liverpoolu siedzi młody chłopak (Jim Sturgess) o beatlesowskiej aparycji i głosie i wyśpiewuje początek piosenki „Girl” zapraszając w ten sposób do wysłuchania historii jego miłości. Im dalej w las, tym więcej muzyki, klimatów i aluzji beatlesowskich. "Across the universe" to musical oparty wyłącznie na piosenkach The Beatles, choć słowo musical nie w pełni oddaje istotę tego filmu.

Nie jest to historia o zespole the Beatles ani grupie beatlesopodobnej, lecz o latach 60. To znajome piosenki w uwspółcześnionych aranżacjach i bez porządku chronologicznego opowiadają epokę, która stała się mitem. Jude z angielskiej stoczni jedzie do Ameryki, tam poznaje rodzeństwo - Maxa i Lucy z klasy średniej. Razem wyjeżdżają do Nowego Jorku i przystają do światka kontrkultury. Max (Joe Anderson) dostaje wezwanie do wojska i wysyłają go do Wietnamu. Jude i Lucy zostają parą, ale ich też rozdziela wojna. Lucy (Rachel Evan Wood) z całym oddaniem angażuje się w ruch pacyfistyczny, Jude mówi: Chcecie rewolucji? to tak nie działa.

Głównym bohaterem filmu są jednak piosenki i aluzje beatlesowskie. Bohaterowie noszą imiona Lucy, Sadie, Prudence. Prudence dołączyła do paczki, kiedy weszła do domu przez okno w łazience. Piosenki ilustrują rodzącą się miedzy bohaterami przyjaźń i miłość, ich wewnętrzny świat pełen radości, szczęścia, bólu i zagubienia, ale też psychodeliczne zjawy po zażyciu LSD, gorącą sytuację społeczną, różne postawy ludzkie w obliczu wymagań Wujka Sama. Najlepsza bodaj sekwencja muzyczna to "Strawberry fields forever" o umęczeniu wojną ciągle obecną w życiu Jude'a, Lucy i Maxa, o chęci ucieczki do bezpiecznego świata. "Łatwo jest żyć z zamkniętymi oczami, nie rozumiejąc otaczającego nas świata". Jude robi kompozycję z truskawek, które przekłute szpilkami, niczym przekrojone serca, spływają czerwonym sokiem, wściekły ciska truskawkami w ścianę, truskawki niczym bomby spadają na Wietnam. Max we wtórze "I want you" idzie na komisję wojskową, gdzie wyciągnięta łapa Wuja Sama rzuca go na taśmę produkującą żołnierzy do Wietnamu. Wreszcie amerykańscy chłopcy dźwigają przez wietnamską dżunglę Statuę Wolności, śpiewając "she's so heavy". Max po powrocie z wojny leży z przetrąconą psychiką w szpitalu , a zmultiplikowana Salma Hayek w roli pielęgniarki kojąco śpiewa mu "happiness is a warm gun".

Film pokazuje i śmierć Luthera Kinga, i zamieszki rasowe w Detroit, i Joplinowo-Hendrixowe nurty w muzyce, i narkotyczne halucynacje. Zmieszczono wszystko z czym kojarzą się dziś lata 60., a przewodnim hasłem jest oczywiście "all you need is love". Kiedy dzieci kwiaty w szale radości kąpią się w jeziorze, ich narkotyczna wizja przekształca ich ciała w martwe ciała Wietnamczyków pływające na wodzie. Czy to rzeczywiście prawdziwy obraz epoki? Ale tak go dziś pamiętamy. A magia dźwięku i obrazu "Across the universe" sprawia, że można go obejrzeć z tysiąc razy z takim samym zachwytem.

Zwiastun filmu:



i fragment "Strawberry fields", absolutnie genialny:

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...