niedziela, 11 listopada 2007

Jak opowiadać o przeszłości

Podoba mi się, jak czasy frankistowskie są pokazywane w hiszpańskich filmach.
"Vida y color" dzieje się w 1975 roku. Radio jest powoli wypierane przez telewizor z roli najważniejszego sprzętu w domu, a dzieciaki na podwórku zbierają serie makabrycznych naklejek i czytają komiksy o superbohaterach. portrety Franco wiszą nawet w sklepie spożywczym a komunikaty radiowe informują o coraz gorszym jego stanie zdrowia. Zmierzch reżimu frankistowskiego jest zaledwie strzępem codzienności, która ma o wiele ciekawsze aspekty, np. kiedy siostra wyjdzie za mąż, gdzie przepadł szalony sąsiad i dlaczego dziadek nie rozmawia ze sklepikarzem,
Dziadek i sklepikarz w młodości byli najlepszymi kumplami. Był jeszcze trzeci, zamożny hodowca bydła. Poróżniła ich wojna. Sklepikarz przystał do faszystów, dziadek do socjalistów a hodowca bydła po cichu pomagał partyzantom, których ukrywał w tajemnej piwniczce pod swoim domem. Sklepikarz zadenuncjował. Zagrodę spalono, partyzantów wybito, uratował się tylko dziadek naszego bohatera. na miejscu rancza zaplanowano budowę bloku, której ostatecznie nie dokończono. Szkielet budynku jest "niebezpiecznym rewirem", do którego dzieci boją się zbliżać. Pod nim ciągle znajduje się zapomniana kryjówka z ponurej przeszłości,ale ma kluczowe znaczenie dla teraźniejszości i dla wyobraźni dziesięcioletniego chłopca. Kryjówka jest jak podświadomość. Miejscowi spychają tam to, o czym nie chcą pamiętać - sąsiadka wyrzuca tam spędzone płody swej upośledzonej córki a szalony, ale niebezpieczny sąsiad znajduje tam schronienie. Kiedy Fede pokona swoje lęki i zejdzie do kryjówki, by uratować porwaną koleżankę, dokona czynu jak superbohater z komiksu. Zostanie bohaterem w skali podwórka a jego pozycja towarzyska znacznie się poprawi.
"Żołnierze spod Salaminy". początek XXI wieku. Młoda dziennikarka szuka tematu na następną książkę. Trafia przypadkiem na strzęp informacji, która ją zainteresuje. Pisarz, założyciel faszyzmu w Hiszpanii, pewnego dnia dwukrotnie uniknął śmierci. Najpierw uciekł niemal sprzed plutonu egzekucyjnego i zbiegł do lasu. Szukający go w lesie żołnierz republikański darował mu życie - pozwolił mu uciec. Co się stało z żołnierzem? Tropienie tego człowieka staje się obsesją dziennikarki, której sama nie rozumie. Czy chodzi o oddanie sprawiedliwości anonimowemu człowiekowi, który zginał w mrokach historii, bo stał po niewłaściwej stronie? bo przez lata pamiętano tylko o falangistach. bo żołnierze walczący po stronie republiki nie istnieli w pamięci publicznej.
No i "Labirynt fauna", najbardziej znany, w międzynarodowej dystrybucji, laureat Oscara za najlepszy film zagraniczny 2006. Tło historyczne zyskuje oprawę baśniową, ocierającą się o horror. Dramatyczna historia Ofelii jako opowieść inicjacyjna, jest uniwersalna. Wojna domowa w Hiszpanii jest tylko punktem wyjścia do opowieści metaforycznej, dziejącej się w wyobraźni dziewczynki.
No i myślę: dlaczego tak nie można opowiadać o PRL? w sposób niesztampowy, prywatny, bez "rozliczania", bez dzielenia na "dobrych" i "złych". Takie były "Kroniki domowe" Wosiewicza, trochę w tym nurcie powstał "Cwał" Zanussiego, a trochę nieudany "Weiser" Marczewskiego. Ale chętnie obejrzałabym porządnie zrealizowany film o PRL bez ckliwego sentymentalizmu, ale sprawiedliwie opowiedziany i do tego z ciekawą fabułą. Niemożliwe?

1 komentarz:

Mysz z Toporem pisze...

>>>bez "rozliczania", bez dzielenia na "dobrych" i "złych"

Ale akurat do "Labiryntu Fauna" to ten opis słabo pasuje - przecież podział na dobrych i złych w tym filmie jest schematyczny do bólu i wyrąbany niczym siekierą.

Partyzanci - święci z socrealistycznego plakatu

Vidal - główny zły, nieludzki psychopata

Reszta frankistów - bezrozumne pionki

Miejscowi bogacze i ksiądz - tchórzliwe sługusy reżimu

Miejscowi chłopi - bierne ofiary

Robiąc z głównej postaci negatywnej psychopatę scenarzysta z miejsca zarzyna całą historię - w postaci Vidala nie ma w tym momencie nic do rozumienia, żadnych ludzkich cech, potwór i tyle.

Socjologicznie cała historia też jest zresztą mało wiarygodna - kilka lat po wojnie, partyzanci wciąż kontrolują teren, w związku z tym również wciąż siedzi tam wojsko. Taki układ nigdy nie będzie czarno-biały - sprawa partyzantów jest w oczywisty sposób przegrana, nie są w stanie ochronić chłopów przed wojskiem, ale wciąż muszą jeść i będą brali to jedzenie nawet, jeśli nikt już nie ma ochoty go dawać. Nawet jeśli mają jak najszlachetniejsze intencje i wciąż utrzymują dyscyplinę, dla miejscowych są już przede wszystkim utrapieniem, jako że to za ich przyczyną siedzi tam Vidal.

Nie mówiąc o tym, że to jest wojna domowa - partyzanci i żołnierze to tacy sami młodzi mężczyźni, często z tej samej wsi, może i krewni. Strona po której walczą to często sprawa przypadku albo sytuacji gdy był wybór: jesteś z nami albo kula w łeb. W filmie po tym nie ma ani śladu.

A w ogóle bardzo sympatyczny blog - czemu sie nie chwalisz wśród znajomych ;)?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...